Jednemu z hodowców, który jak widać nie może poszczycić się fartem, wybuchł pożar w mieszkaniu w Liverpoolu. W miarę wzrostu ognia i zajęcia się roślin, powstał dym w ogromnych ilościach, który ogarnął dużą część przedmieścia Wavertree w Liverpoolu.
W zeszłą środę strażacy zostali wezwani do domu mieszkalnego po zgłoszeniu pożaru. Jednak dym, który zastali na miejscu należał do rodzaju tych, które podnoszą brwi ze zdziwienia. Padły również słowa, że z pewnością strażacy nie będą w stanie wrócić do domu po ukończonej pracy…
Aby dostać się do ognia, strażacy musieli pozbyć się sporej ilości dachówek z dachu. Wielu sąsiadów wyszło na ulicę, aby obserwować całą dramę, ale naszym zdaniem nie tylko w tym celu!
Poniżej kilka wypowiedzi sąsiadów:
„Nie czułem żadnego ciepła, ani nic takiego, ale jak widać pożar był na tyle poważny, że z tego dachu nic już nie pozostało.”
„W domu mieszka stara chińska para, często widzieliśmy jak wchodzą i wychodzą z tego domu.”
Osobą, która zadzwoniła po straż pożarną była jedna z sąsiadek:
„Uciekałam w panice, krzyczałam, że tam się pali, i postanowiłam zadzwonić po pomoc.”
Wraz z innymi sąsiadami potwierdziła, że nie był to pierwszy raz, kiedy w powietrzu „unosił się silny zapach marihuany.”
To brzmi jak całkiem dobra impreza…